Jak zbadać miłość za pomocą naukowych metod? Samo uczucie z trudem poddaje się takim testom, ale za to seks i pożądanie można analizować za pomocą dużych i małych narzędzi. Oto wybór najciekawszych, naszym zdaniem, eksperymentów.
Miłość w mózgu
Neurolog Lucy Brown śledziła, jak wygląda miłość w rezonansie magnetycznym (MRI). Osoby, które deklarowały stan zakochania, badaczka układała w tubie MRI i prosiła, by intensywnie myślały o adresatach swoich uczuć. W ten sposób udało się jej podejrzeć, w jakich rejonach mózgu kryje się miłość.
U zakochanych zwiększała się aktywność pola brzusznego nakrywki, obszaru znajdującego się w śródmózgowiu i odpowiedzialnego za stany euforii i uzależnienia. Uruchamia się on wtedy, gdy palacz myśli o kolejnym papierosie, a osoba spragniona – o szklance wody. Miłość w mózgu ukazywała się również w formie zwiększonej aktywności kory przedczołowej, struktury związanej z układem nagrody.
Seks w rezonansie magnetycznym
Co dzieje się wewnątrz ciał osób uprawiających seks? Pokazał to głośny eksperyment przeprowadzony w 1999 roku, podczas którego w tubie rezonansu magnetycznego (MRI) upchnięto dwoje kochanków. Udało się tam zarejestrować poszczególne fazy podniecenia i najważniejsze – sam akt płciowy. Autorami tego doświadczenia byli naukowcy holenderscy: ginekolog Willibrord Weijmar Schultz, fizjolog Pek van Andel, antropolog Ida Sabelis i radiolog Eduard Mooyaart.
Kierujący badaniami van Andel pierwotnie prosił swoją żonę, by wraz z nim posłużyła jako obiekt badań, jednak odmówiła, mówiąc, że czułaby się w aparacie MRI zbyt klaustrofobicznie. W związku z tym pierwszą parą uprawiającą seks w takich warunkach zostali przyjaciółka żony van Andela – Ida Sabelis (antropolog i była akrobatka) oraz jej przyjaciel. To ich widzimy w tubie MRI. Wyniki badań zostały opublikowane w grudniu 1999 roku w prestiżowym piśmie medycznym „British Medical Journal”.
Więcej o seksie w tubie rezonansu magnetycznego
Pochwa i penis pod ciśnieniem
Ciekawego sposobu zbadania poziomu pożądania chwyciła się w 2012 roku kanadyjska seksuolog Meredith Chivers z Queen’s University. Postanowiła użyć do tego pletyzmografu – urządzenia pokazującego zmiany objętości krwi przepływającej blisko powierzchni ciała. To mało romantyczne urządzenie w wersji dla mężczyzn jest zakładaną na penisa tuleją, zaś dla kobiet – podłużną sondą wsuwaną do pochwy. Tak wyposażonym ochotnikom badaczka pokazywała filmy erotyczne z udziałem kobiet i mężczyzn. Potem sprawdzała, jak na to reagują.
Dla heteroseksualnych panów silnym bodźcem wywołujących erekcję był widok heteroseksualnych i lesbijskich par uprawiających seks oraz obrazy kobiet ćwiczących bądź masturbujących się. Geje reagowali na podobne obrazy z udziałem mężczyzn.
U pań wyglądało to inaczej. Bez względu na orientację seksualną reagowały silnym pobudzeniem (objawiającym się napływem krwi do narządów płciowych) na obrazy uprawiających seks par mieszanych, a także złożonych tylko z mężczyzn lub tylko z kobiet. Umiarkowanie podniecał je widok ćwiczących kobiet, ale i tak bardziej niż obrazy nagich mężczyzn spacerujących po plaży.
Co ciekawe, u badanych pań istniała duża rozbieżność pomiędzy wskazaniami pletyzmografu a deklaracjami zbieranymi później w ankietach. Ochotniczki heteroseksualne twierdziły na przykład, że w ogóle nie poruszają ich zbliżenia par homoseksualnych, podczas gdy ukrwienie pochwy mówiło co innego. Lesbijki deklarowały natomiast mniejsze zaangażowanie w oglądanie seksu z udziałem samych mężczyzn, niż na to wskazywał pletyzmograf.
U panów wskazania przyrządów i deklaracje w ankietach mniej więcej się pokrywały.
Masturbacja z głową w rezonansie
Barry Komisaruk, neurolog z Rutgers University, w 2011 roku badał kobiecy orgazm w specyficznym eksperymencie. Polegał on na tym, że ochotniczki masturbowały się, podczas gdy ich głowy znajdowały się w tubach funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI). Obrazowanie aktywności poszczególnych obszarów mózgu pozwoliło Komisarukowi na wyszczególnienie czterech typów orgazmu: osiąganego przez drażnienie łechtaczki, stymulację przedniej ściany pochwy (punktu G), stymulację szyjki macicy oraz wskutek myślenia o seksie.
To, że samo fantazjowanie pozwala niektórym kobietom osiągnąć orgazm, Komisaruk udowodnił w eksperymencie w 1992 roku, podczas którego użył oprzyrządowania pozwalającego na zmierzenie rytmu serca, potliwości, rozszerzenia źrenic i zmian progu bólu.
Polecamy też:
You must be logged in to post a comment.