captcha image

A password will be e-mailed to you.

Wreszcie ktoś to przebadał! Czy Wy też tak macie, że kiedy przeciskacie się wzdłuż półek w supermarkecie, zaczyna Wam bić mocniej serce i robi Wam się gorąco? To kortyzol, hormon stresu, tak reaguje na nacierający zewsząd tłum.

Długie poszukiwanie miejsca na parkingu, sypiące się na głowę nachalne zdobienia świąteczne, kakofonia dźwięków, na którą składają się rozmaite melodie wylewające się ze sklepów, a na dokładkę sprzedawcy ogłaszający pełnym głosem swoje promocje przez mikrofon… A do tego konieczność unikania zderzeń z innymi ludźmi i utorowania sobie drogi z potrzasku. Oto nasza rzeczywistość przedświąteczna w przeciętnym centrum handlowym.

Nic dziwnego, że budzi w nas frustrację. Dr David Lewis, psycholog z brytyjskiego MindLab International, doszedł do wniosku, że gorączka przedświątecznych zakupów wywołuje w nas pierwotny lęk odziedziczony po naszych przodkach. Stłoczenie w miejscu, z którego trudno się wydostać, oznaczało dla nich zagrożenie dla życia i uruchamiało mechanizm przetrwania: „walcz lub uciekaj”.

Dlatego my reagujemy na takie sytuacje rosnącym poziomem kortyzolu, który wywołuje agresję lub odruch ucieczki. Skutkiem tego jest podenerwowanie, przyspieszone bicie serca i pocenie się. I właśnie dlatego Crazy Nauka tak nie cierpi przedświątecznych zakupów. Czy Wy też?

Zobaczcie film o przedświątecznej walce o karpia w Lidlu 😉

Dr Lewis ma kilka rad dla tych spośród Was, których frustrują zakupy. Przede wszystkim trzeba zaopatrzyć się w dokładną listę zakupów (wygodny jest Listonic – mobilna lista zakupów, którą można współdzielić z innymi osobami).

Trzeba się też wystrzegać pójścia do supermarketu spożywczego na głodniaka, bo wówczas w koszyku znajdą się dziesiątki niepotrzebnych, acz smakowicie wyglądających produktów. Podobnie działa poczucie pragnienia. Podobnie jest, kiedy na zakupy idziemy niewyspani.

Jeśli trudno Wam się skupić na liście zakupów i wyszukiwanie towarów na półkach przychodzi Wam z trudnością (jesteście zmęczeni, rozproszeni itp.), spróbujcie wymawiać na głos pod nosem nazwy poszukiwanych produktów. Badania dowiodły, że mówienie do siebie przyspiesza znalezienie produktu na półce w sklepie – serio!

Zwróćmy też uwagę na to, żeby nie dać się nabrać starym chwytom w rodzaju umieszczania niektórych towarów na wysokości wzroku, a innych poniżej lub powyżej. My wybierzemy chętniej to, co ciśnie nam się w oczy, co nie oznacza, że będzie to wybór najlepszy dla nas. Będzie za to na rękę sprzedawcy.

Naszą uwagę mają też przyciągać krzykliwe czerwone etykiety i plakaty (o wpływie koloru czerwonego na nasze zachowanie pisaliśmy tutaj). Z kolei “prestiżowe” złote napisy będą sugerować, że mamy do czynienia z towarem luksusowym. Jeśli zaś sprzedawca podsuwa nam pod nos etykiety w kolorze zielonym, to często chce zasugerować, że dany produkt jest “pro-eko”. Te sugestie z prawdziwą naturą sprzedawanych towarów  najczęściej mają niewiele wspólnego.

No i warto wspomnieć, że sprzedawca zmusi nas do przejścia całej hali sklepowej, tak rozmieszczając towary, by te najczęściej wybierane przez klientów znalazły się w możliwie odległych od siebie końcach.

Niezłym rozwiązaniem są więc zakupy przez internet. My preferujemy tę opcję 🙂

Centrum handlowe w okresie przedświątecznym. Fot. Niyam Bhushan/Flickr

Centrum handlowe w okresie przedświątecznym. Fot. Niyam Bhushan/Flickr

A to nasze propozycje zakupowe (internetowe naturalnie):

Książka i koszulki Crazy Nauki na prezent

Fajne książki o nauce pod choinkę cz. 1

Fajne książki o nauce pod choinkę cz. 2

Nie ma więcej wpisów